poniedziałek, 16 czerwca 2014

Zawieszam bloga

Ale tego chyba się już domyśliliście. Nie zawieszam dlatego, że znudziłam się, a dlatego, że nie mam warunków. Najpierw po raz kolejny popsuł mi się laptop, potem miałam ważny egzamin, a w przyszłą środę jadę na cały miesiąc do szpitala. Nie jest to nic poważnego, ale faktem jest, że mnie nie będzie.
Postaram się zrobić jakieś ciekawe sesje, a kiedy wrócę to pokażę wam co zdziałałam.
Co do powrotu, będzie to prawdopodobnie sierpień, we wrześniu mogę być rzadziej z powodu specyficznego profilu mojej klasy.
No, to tyle... nie, wcale nie. :D
Zapomniałam dodać, że Phoebe dorobiła się sukieneczki z prawdziwego zdarzenia, a i Asia obdarowała nas przecudnymi drobiazgami :)
Tak, teraz to już na pewno koniec.

wtorek, 22 kwietnia 2014

Sesja podwórkowa; strach większy niż na matmie ;D

Kiedy wychodziłyśmy na dwór nie denerwowałam się wcale. I potem kiedy robiłam zdjęcia też nie. To znaczy przez większą część czasu, bo potem ludziom się przypomniało, że istnieje coś takiego jak spacery na świeżym powietrzu. Miałam wrażenie, że cały czas się na mnie patrzą i komentują, więc czym prędzej się zmyłam. Zdążyłam jednak napstrykać parę zdjęć.



Płaszczyk, dawno temu zrobiła moja mama.






Dość szybko stwierdziłyśmy, że sesja podwórkowa jest ciężka, więc zarządziłyśmy małą przerwę.
Całe szczęście, że udało nam się namówić Dianę, na krótką wycieczkę.



Niedługo potem byłyśmy znów gotowe.


Phoebe bała się trochę podejść blisko ....



... ale w końcu przezwyciężyła strach.



Tak wyglądał nasz transporter.

I na koniec:
BONUS


czwartek, 10 kwietnia 2014

Urodzinki i poranne lenistwo

Dziś kończę 17 lat, normalnie nie obchodzę tego dnia jakoś specjalnie, ale teraz Phoebe mieszka razem ze mną, więc ona musiała coś dostać. Tak, ja obchodzę urodziny, ale to ona dostanie prezent.. Chociaż zawsze można powiedzieć, że to rekwizyt do zdjęć. Pamiętnik można zobaczyć niżej, tyle że Phoebe nazywa go trochę inaczej.
Na szczęście laptop wrócił z naprawy, więc mogę wam pokazać zdjęcia, robione wczoraj, aby na dziś były gotowe. Poza tym ciągle u mnie pada, więc musiałam korzystać z chwili poprawy pogody.
Oto efekty, nie są idealne, bo ciągle się uczę, ale źle też nie jest. Chyba. ;D
Phoebe: Mój dziennik, nie oddam!
Isia: Przecież nikt nie chce ci go zabrać.

P: Nie oddam, a tak w ogóle to.. najlepsze życzenia.
I: Dziękuję :)

P: Od czego by tu zacząć?

No i zaczęła. Jak widać upiera się jednak, że to dziennik. Później zajrzę i zobaczę co tam napisze :p


Żeby nie było Ricky relaksował się razem z nią.

PS - pamiętniczek i kredka made by Gupia asió.


sobota, 22 marca 2014

Nominacja do L.B.A.

Zostałam nominowana do Liebster Blog Award przez Chila Jean (nie umiem na telefonie robic linków, więc aby poznać Chila Jean zapraszam do poprzedniego posta)

1. Jaki jest twój ulubiony model lalki?
Nadal jestem zielona w tych sprawach, ale najbardziej podoba mi się dal hanaayame

2. Wolisz pullip czy dal?
Nie mogę stwierdzić tego napewno, bo pullipa nigdy nie widziałam na żywo, ale chyba wolę dale.

3. Gdzie trzymasz lalki?
Moja Phoebe siedzi sobie u mnie w biurku, bo trwa niekończący się remont.

4. Czym interesujesz się oprócz lalkarstwem?
Hiszpańskim, powieściami romantycznymi, fotografią, pisarstwem...

5. Czy słuchasz muzyki? Jeśli tak jakiej?
Takiej co mi wpadnie w ucho. :)

6. Co zrobiłaś, po wyjęciu lalki z pudełka?
Najpierw całą ją wymacałam,  a potem zabrałam się do robienia zdjęć.

7. Marzenie lalkowe?
Kupić dal phoebe, 2 obitsu i kilka par butów, na początek. :p

8. Marzenie mniej lalkowe?
Chciałabym zwiedzić cały świat. Wszystkie te miejsca, którymi zawładnął człowiek i te, którymi rządzi natura.

9. Co jest twoją inspiracją?
Wszystko, słońce, deszcz, rodzina, szkoła

10. Czytasz mangę/ oglądasz anime? Jeśli tak to jakie?
Czasami tak, ale nie jestem wielką fanką. Wolę książki.

No to tyle. Jeszcze raz dziękuję za nominację, ale ja nikogo nie będę nominować. Mam zepsuty laptop i muszę się zadowolić telefonem. Samo pisanie tego posta zajęło mi godzinę.

niedziela, 16 marca 2014

Bliżej Japonii - Biały Dzień

Nie będę was zanudzać czym jest biały dzień. Jeśli chcecie sami wpiszecie tę wrazę w google. W każdym razie w mojej szkole w piątek, odbyła się wernisaż wystawy pod takim właśnie tytułem. Dla was mam zdjęcia. Zrobione co prawda telefonem, ale chciałabym abyście i wy poczuli się bliżej Japonii.


Wszystko działo się na jednym korytarzu i w bibliotece.


Te kwiatki robiliśmy przez 4 godziny, ale myślę, że było warto.


Zapraszam na wystawę.
 Jesteście pierwszymi, którzy ją zobaczą, nie licząc tych zaproszonych na wernisaż.


Na tym stole mamy książki, które opowiadają o historii Japonii i Japonii teraźniejszej.


Kimono jest prawdziwe. Sprowadzone z Japonii.


Dział o gejszach.


Znów dział o gejszach. Zauważyliście Phoebe w rogu?


A oto zbliżenie na pannę obrażalską. Była jednak zadowolona, że wszyscy ją podziwiają.


Sudoku i muzyka Japonii


Tak, tu było żarełko. Mieliśmy jeszcze regał z mangami, ale chyba zapomniałam go sfotografować.
Hmm.. czujecie się choć trochę bliżsi krajowi Kwitnącej Wiśni?

wtorek, 11 marca 2014

Jak pech, to pech

Lalki to potrafią jedną miną oddać to, co my ludzie próbujemy tysiącem słów.


Chciałyśmy zamówić sobie obitsu i buciki jedną przesyłką, a tu okazało się, że strona nie ma tego w magazynie.. ani obitsu ani kolorów butów, na które miałyśmy ochotę. :c Tak więc foch forever, a przynajmniej do czasu gdy zakupimy to co sobie zamyśliłyśmy.
Matma mnie chyba nie lubi, albo może nie lubi maszyny.. w każdym razie Phoebe na nowe ubranka jeszcze poczeka. 


środa, 5 marca 2014

Ricky i Diana

Cztery zdjęcia, które nie są beznadziejne :P To chyba rekord. Phoebe od kilku dni siedziała sobie w szafce, bo ja jak zwykle uczę się na ostatnią chwilę, kiedy materiału jest mnóstwo. Zrobiłam ogromne ilości zdjęć, z dziesięciu różnych stron. Staram się bardzo by blog nie przypominał śmietnika. Mam nadzieję, że bardzo źle mi nie idzie :D Do kuzynów nie pojechałam, bo nagle okazało się, że mam mnóstwo sprawdzianów, ale mimo wszystko przez ten cały czas nie próżnowałam. 
Poznajcie Ricky'ego i Dianę :)

Te dwa małe stworki znalazłam w weekend kiedy sprzątałam w pokoju. Zupełnie zapomniałam, że kiedyś je kupiłam, ale nie żałuję. Phoebe je uwielbia.

P: Oto Ricky. Jest taki słodki.

P: A to Diana. Typowa domatorka... tak myślę.


Na sam koniec chciałabym się pochwalić wątpliwą bluzką i spodniami. Na razie jest to szczyt moich możliwości. Jednak ja, jak to ja, zabrałam się do "zabawy lalkami" w zupełnie nieodpowiednim czasie. Moja mama, nie mam pojęcia czemu, nie jest zachwycona moimi ocenami (nic nowego) i staram się je poprawić. W nagrodę... nauczy mnie szyć na maszynie, a tego już nie mogę się doczekać. :)